Słońca potrzeba zmarzniętym bez Miłości
miłości przebłyski w nocy krzyczą o czułości
czule otulą mnie ramiona
chcę się w nich znaleźć
boś dla mnie skonał
uwięziony miłością wyzwoloną
z miłości tylko siebie
przybity po drodze w krzyżowej trwodze
za winnego wyzwany
opieczętowany etykietą „niewiary”
dniem i nocą chodzą po Tobie
Drodze, która jest dziś nie po drodze
a jutro jeszcze nierozpoznanym
zawile mówić o prostocie
to złom maskować w szczerym złocie
docenić słowo, które powiesz
szukając sensu a nie podtekstu
zająć się życiem przed śmiercią
to śmierci powiedzieć czym jest życie
tak by już nie straszyła
przeprowadzała wierząc że jest
tylko cichą chwilą
przed spotkaniem ze Słowem
„przed”, „przy”, „po”
uczy wartości kochanego
spotkania
co mam tobie do ofiarowania?
dziękuję że dożyłem
do tej pory – skruchy i zmartwychwstania
ks. Andrzej Hładki – Paradyż 2019-10-19
pławiący się w złocie słonecznych promieni
bawiąc się na weselu aż do świtu pobudzeni
piszemy na kartkach postrzępionych chwilą
litanię – zapotrzebowanie na niedoczekanie
pełnymi zdaniami opisujemy uczucia
nieodparcie zawiłe w swym pochodzeniu
tak gorące do końca w doprowadzeniu
rozwlekle możemy omawiać nasze zasługi
wykaz jak spis telefonów głuchych jest długi
wysiłki pełzające jak malutkie smugi
biegną po okręgu – dookoła centrum
którym opatrznie z rozmysłem się staję
wszystko dla człowieka NIC Bogu nie oddaję
zapisani na korepetycje z miłości
powtarzamy biczowania ślad krwawy
mówiąc że to dla dobra dusza stać ma się niedobra
malujemy grzechy kredkami pomysłów
paletą tak barwną bo z życia wyblakłą
do poprawki są prace wykonane na kolanie
trzeba je wyklęczeć
czasami z żalem wybeczeć
że zapomniałem o Tobie
Boże – Panie
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-10-11
kto stworzył świat cały?
Bóg Wszechmogący? – a to problem niebywały
raczej przypadek poskładał klocki
ślepy traf pchnął tu swój ład beztroski
ślepym musi być jednak poszukiwacz odpowiedzi
która podobać się ma manifestom i współczesnej gawiedzi
czym zachwycisz się myśląc o pięknie nie pięknie?
stworzył i uposażył w swoje prawa Ten
Którego z tobą ukrzyżowałem
powołując się na literę prawa i ludzkości cień
przymnóż nam wiary
nie do wiary – przecież mam wszystko!
jestem zadowolony
bez Boga wolny i spełniony!
masz wszystko?
a dokładniej?
masz wybujałe EGO
ucichły liście jesienne przysypane prochem odchodzących
co wołali by wyjść poza ramy
lecz zostały tylko Twoje święte rany
pytaniem o kolejny krok balansując nad pragnieniami
które zderzają się ze sobą obnażonymi płomieniami
mam wiedzę – a czy wiary szczypty ziarno?
wiem czym jest dzień narodzin
a jaka będzie noc planów na darmo?
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-10-04/05
ogłuchliśmy od słów o miłości krzyczanych ze złości
ślepotą na nagą prawdę proszących o kromkę czasu
który dzielimy ze sztuczną inteligencją gdy nasza rdzewieje
zanika nie używana w kolejce do hibernacji
z otchłani grzechu przypudrowanej totalnym luzem
głośno wołam – nie za głośno
bo co inni powiedzą
kiedy zaczną pytać: do kogo i o co proszę?
czy przyznam się że oczy podnoszę do Ciebie Boże?
w świecie w którym uczyliśmy się
sami siebie zbawiać, pomagać
licząc na swoje a nie Twoje siły
o człowieku wierzącym w człowieka, który nie wierzy sobie
Człowieku wierzący w człowieka, któryś jest Człowiekiem i Bogiem
w jednej Osobie
powiedz sam o sobie przez ludzi zakochanych w Tobie
powiedz – Słowo jest w Tobie – w Osobie
jak przejąć się Słowem, dotrzymać słowa
by nie zbierać strzępów jak pierza na wietrze?
prażąc się w jesiennym słońcu
nie w piekielnym skwarze
naucz nas odróżniać wartość słów podarowanych
od miraży rozleniwionych marzeń
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-09-28
skarbie mój lśniący szczerozłotą tęsknotą
za sercem bogatym miłością
zawstydzona jesteś nachalnością pytań
o wrażenie z niewrażliwych wyroków
które otaczają cię wokół
skarbie mój ukryty przed ciekawością
znawców spraw nie swoich
ty wiesz jak samotność boli pośród myśli
słów potoku
nie bój się tych co zabijają ciało
co depczą nadzieję skrywaną
bo duszy zabić nie mogą miłością stałą
skarbie mój nie do przecenienia
w kantorze transakcji walutą zardzewiałą
opodatkowana przez rzeczoznawców
od rzeczy
nie od osób
bądź przy mnie cenną – podarowaną
bądź blisko – nie rozpoznaną
bo przecież kochaną
nigdy dość przeszacowaną
tak otulona troską o dziś
bo jutra jeszcze nie ma
a wczoraj zapomniało się dzień wcześniej o mało
pomilczałem, zapytałem sam siebie
czy wystarczająco ozłociłem ciebie
miłością co nie jest przezornością
ale normalnością dzień w dzień
gdzie serce Twoje tam serce moje
wykarczowane liście złych myśli
cierniem rzucane na palcach skradającej się zawiści
o lepsze miejsca
pochwały próżne jak puste cysterny Malkiasza
dobrze że jeszcze chwilą podarowaną zarządzać mogę
skarbie ty mój – uczę się być twój
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-09-20/21
Frasobliwy Jezus cieszący się życiem
Życiem będący dla istniejących – żyjących – umierających
nie tylko przyglądać się trzeba
stawiając diagnozę zepsucia
jak amputować od nadziei trwogę
lecz bierze dłuto krzyża i skrobie
w duszy stwardniałej na kamień
by usłyszała stukanie ciche
wodospadem łaski tłukącej po bruku
na który wyrzucono proszących o miłość
stuku – puku
otwórz zamknięty w swoim królestwie – bagienku
człowieku bojący się o procenty
którymi przehandlowałeś o Niebie pamięć
otwórz się – przejrzyj póki tobie bije dzwon
ludziom głosi on to co było w Kanie
w Nazarecie i pod drzwiami mądrych i głupich panien
niech Uczta, która na ciebie czeka
żeś się wydobyć dał z bagna małości płotek
mających iluzję suma
niech ta uczta
nie wystygnie – chociaż serce już wygląda biednie
Frasobliwy Jezus jest w tobie
daj się porwać w ramiona
kochanej Osobie
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-09-11
obrażeni na życie z pochmurnym wzrokiem
pytają się smutni wyrobnicy o radość innych za każdym krokiem
drażniąca jasność pogodnych oczu
smuci tym bardziej, że nie widać radości
u tych, którzy myślą o szczęśliwej przyszłości
humanizm skażony goryczą materializmu
wypala z człowieka człowieka
wbrew zapewnieniom kreuje NAD człowieka
przegońmy te tabuny myśli pesymizmu
odkryć możesz światło podarowane na drodze
Drogą idąc z Życiem przez życie ucząc siebie i innych
mądrego optymizmu, który nie zachwyca się sobą
miłości z człowieka nie zabiera
na kwiaty, drzewa, zwierzaki
ale wie kto jest kto, kto jest taki
jak nocne mary i poranne krople łez rosy
poznaj siebie odkrywco w nieznanym
co badając gwiazdy odbijające światło księżyce
oślepł na duchowe iskry Ognia
przestał smakować błogosławieństw smaki
uśmiechnij się do dnia, byś nie płakał nocami
uśmiechnij się do życia, to śmierć nie będzie smutna
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-09-07
trzy, dwa, jeden, start!
poszły konie po betonie
dudniąc głucho w południe
na północ od skromności
we wschodnim azymucie próżności
lansującej się w zachodniej modzie
kiczu pudrowanego alergiczną zawziętością
tylko kwiaty w słońcu się mienią
dla skąpanych
po uszy zakochanych
w powietrzu splecionych
co pływać chcą razem
poznając oddalające na horyzoncie
przyziemne myśli – co myśli o innych ciepło
przygarnia każdą chwilę codzienną
tym westchnieniem uśmiechu zapisanego
u brzegu
przyglądamy się sobie ostrożnie
delikatnie z tęsknotą za zorzą
północną nad ranem
budzisz mnie dobrocią
mówisz dzień dobry
bo taki jest gdy przyjmę
od Boga człowieka
gdy radość jest i trwoga
na 22 Niedzielę zwykłą - Rok C
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-08-31
Rozważanie na XXII NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ W CIĄGU ROKU (ROK C)
Zobacz więcej na mojej stronie:
https://kartkazliturgii.pl/artykuly/rozwazania/232-rozwazanie-na-xxii-niedziele-zwykla-w-ciagu-roku-rok-c
śmieją się dzieci cieszące
każdą okruszyną miłości pod słońcem
szydzą starcy niepełnoletni
każdy powód do narzekania jest dla nich odpowiedni
jedności szukają
tylko dla oka widocznej uparcie
lecz siejąc wiatr zbierają burzę
zakochani w sobie powiększają rozdarcie
usiądź nad przepaścią upadków
zobaczysz drugi brzeg
bezkres Miłosierdzia Bożego
na który wybrać się musimy wnet
pozbierane kamyczki z ogródka
ganiają kaczki zwinnie skacząc po wodzie
dorzucić jeszcze można kilka w rozmowie
lecz tak mądre by końcem była radość
ubrana w dobre słowa
dość złości przy płytkich oddechach
i jeszcze płytszych podżeganych emocjach
ogień rzucony na ziemię
spalić ma trawę głupoty
zapalić entuzjazm
nie zgasić cnoty
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-08-17
kolorami czeszącymi stopnie
którymi wspina się i skłania
odrobina nieba w pejzażu słońca
namaluję Cię taką jaką widzę
gdy jesteś
budząca dobre myśli
wspierająca zamiary by spełnić je
tak do końca w ostatnim blasku
niepokojąca w uśmiechu
do tańca się rwąca z wiatrem
zamiatasz dookoła piruetem
pragnień wołająca
o ciszę szeptem
pytająca po co są łzy
wyciśnięte
wiatrem w oczy
chmurą w myśli
piaskiem czasu w duszę
jesteś jednak – wytrwała do końca
Ks. A.H. 2019-08-09 Koźla
cofamy czas przez wspomnienia
wybieramy się w przyszłość przez marzenia
dziś jest tyle dobrego – tylko jednego
trzeba – do zrobienia
wybrać najlepszą cząstkę
nie sprzedać za grosze wiary zbawienia
kujemy żelazo gorące
a serca z pytaniem zastygłym
na ustach milczących
ćwiczą giętkość zawiłych testów
na sprawność zbijania pretekstów
ciałem gorące
umysłem tętnią lśniące
na wystawie onieśmielająco-zachęcające
zgubiły rozmiarówkę z pawim piórem
nadymają się ambicje sterczące
tylko górski potok i motylem powietrze pędzące
szlifują kamienie serc po dnie pytań się tłukące
czy wiesz gdzie bije źródło
a gdzie zlewa się pozostałości po miłościach zostające?
czy patrzysz nocą na gwiazdy, których swą gwiazdą
nie zaćmisz – które są drogą migoczącą?
czy kochasz życie bliźniego swego jak siebie samego
a samego siebie od Boga pochodzącego?
stajesz się bogiem?
czy żyjesz z Bogiem?
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-08-09
Rozważanie na XIX NIEDZIELĘ ZWYKŁĄ W CIĄGU ROKU (ROK C)
Zobacz więcej na mojej stronie:
https://kartkazliturgii.pl/artykuly/rozwazania/228-rozwazanie-na-xix-niedziele-zwykla-w-ciagu-roku-rok-c
życie na kredyt
zaciągnięte chmurami spochmurniałych
co liczą odsetki depozytów
w zapomnianych bankach
pamięci operacyjnej
leniwych transferów
a jest tak wielu
chętnych do wymiany
danych
pozyskanych w butach lewych
nie do pary
odstających od mądrości
w zero-jedynkowej mnogości
przeliczyć kapitał zerowy
na końcu magistrali
łączącej bazę danych
wymazanych
wielokrotnie szyfrowanych codziennością
tak zawiłą algorytmów przemijania
przypadkowością
podłączeni do źródła
eko-niegospodarnością
zahibernowani przed przeciążeniami
zmagamy się z logicznym pytaniem – przemijaniem
co zrobić z wiecznością?
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-08-03
Święty Krzysztof
kto jest najpotężniejszy
najśmielszy obsypany laurami
konfetti uwielbień chwały
goniłeś wiatr na pustyni
pytałeś o drogę
do najsilniejszego pana
upadła natura
wywyższona buta
spotkały się na skrzyżowaniu
przemijania i nasłuchiwania
dokąd poniosą nogi?
chwyciło za gardło bolesne pragnienie
nie puszcza – pyta, szuka
co ma sens
kto da wytchnienie
nosisz GO w sobie
nosisz sobą
już wiesz jaki masz cel
pójdziesz smagany wiatrem
przeciwności i trwogi
idziesz – a celem
zbawienie
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-07-13
łzy nieporozumień leją się rynsztokiem
słów co brakuje z bezsilności
osuszy je dłoń wyciągnięta
rozpostarta krzyżem co przypomnieć ma o miłości
zagmatwane myśli lękliwie strzeżonych sekretów
co na dachach wykrzykują stare wrony
sama się tylko skulisz
siądziesz w kącie duszy
jeśli nie przyjmiesz tej dłoni – Jego obrony
gotująca się zupa mniej bulgocze
niż twoja niespokojna dusza
gnana marzeniami
popychana lękami
usiądź i odpocznij goszcząc z serdeczności
Tego, który sam cię w swym sercu ugościł
zastanów się – rozważaj dobro
unikaj medytacji złości
namyśl się myślą co chce mieszkać w czułości
dotykaj pocałunkiem każdy dzień podarowany z łaskawości
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-07-20
serca bijące się z myślami
czy żyją czy życzą sobie umieraniem
tłuczą się pokutnymi kamieniami
obrywają jednak bliźni
z ranami wielokrotnie powtarzanymi
między wieczornymi psalmami
wypełnić nakazy nasze
ma Pan
albo zmienię pana na takiego
który słucha mnie od rana
niczym Jego rana ukrzyżowana
ja mam prawa
a według Prawa powinien On umrzeć
umrzeć mają wszyscy którym to pisane
przeze mnie - pana, który podobny do pawia
tylko kropelka czasu padająca na skałę serca
jak głaz topniejący w samotności
kropelka w oceanie
„tak dusza moja w Tobie Panie”
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-07-13

rozsypały się lata dookoła
lata ich chmara całkiem spora
doskwiera pytaniem
szukaniem początków tego co było po drodze
a Drogą nie jest – zdziwić się można srodze
jak środki ośmieszają cel
a on nie uświęca środków
pośrodku zamieszania jest Ten
który pomijany bywa – traktowany przy okazji
różnych świąteczno – widowiskowo – emocjonalnych prezentacji
jakim musi być cierpliwym piorunochronem
gdy udowadnia Mu nie jeden
że dawno powinien karać i piorunami smagać
On wciąż chce się spotykać
- słuchać, mówić – rozmawiać
przyszedł aby zbawiać
lecz nam się pomyliło – chcemy traktować Go jako
dezodorant na dobre samopoczucie
który powinien nas zabawiać
oglądamy zabytki, dzieła sztuki
wciąż bez sztuki słuchania co mówią
szeleszczące motyle myśli – po dogłębnym namyśle
przestańmy zajmować się okładką
zajmijmy się słowem – sensem – treścią
bez nich życie jest pogonią pobieżną
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-06-30
z wycieczki oglądając pejzaże
poukładane w grupy, sceny marzeń
zawile tłumaczone
oprowadzany po galerii wrażeń
zaciekawiony opartymi o siebie
nieciekawie
ludźmi zachwyconymi widokiem
człowieka co czeka na człowieka
ocieram się z kurzu codzienności
taplając w błocie swoich i cudzych
wydarzeń
dbamy o higienę jamy
w której mieszkamy
chwyceni w ogień krzyżowy
pytań
z kim się spotykamy
umykam przed odpowiedzią
na skrzyżowanie bezdroży
bez krzyża
wrócę i się uratuję?
czy krzyż mój komuś na barki właduję?
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-06-24
pozbieram okruszki zmarnowanych radości
gdy złością złości przeganiane z kąta w kąt
wegetują proste radości
które zebrały się ciepło w cierpliwości
obuły stopy w pokorę
bez żadnej buty
na palcach codziennych obowiązków
biegam na jednej nodze
głodem morzone z tęsknotą do okruszyn ze Stołów Pańskich
spotykam się z raczącymi siebie
na własne życzenie
dietą cud bez Cudu
przychodzisz mimo drzwi zamkniętych
wyproszony na ulice
przemierzasz je z uśmiechem słońca
dzień po dniu, noc po nocy
aż do końca na którym będziesz
promieniem światłości bez końca
idziesz z nami – prowadzisz nas
idziemy – sporadycznie wiemy
jaki jest cel
czy dajemy się prowadzić
czy raczej lubimy pospacerować
pooglądać, wadzić się
pooglądaliśmy świat dookoła
nich będzie co oglądać
w nas – przez dłuższy czas
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-06-20
pochorowali się zdrowi, silni ludzie
co dużo wiedzą, jeszcze więcej chcą
wciąż poddają się nudzie
pochorowali się piękni i wysportowani
dniami i nocami zaganiani
by kondycję zyskać, a tak wewnętrznie połamani
pochorowali się modlący – nieustający
uniesieni i wewnętrznie z siebie zadowoleni
ale ze znakiem zapytania czy zbawieni
co jest tą straszną chorobą
chociaż nie powłóczysz nogą
choroba samowystarczalności
gdy człowiek z Bogiem i z człowiekiem
nie trwa w jedności
rozbija siebie i innych marzeniami
nie jednoczy a jedynie
z Życiem o życie się droczy
uzdrów nas Boże w Trójcy Świętej Jedyny
bo bez lekarstwa jedności
nie skosztujemy owoców miłości
ks. Andrzej Hładki – Koźla 2019-06-14
<<kiedyś to były czasy>>
oglądając się wstecz przykładają rękę
do przemijania co wije się wokół poszukiwania
tych co myślą dłużej niż śniadanie
nie zjadają siebie wzajemnie
wspierają gdy nikną w oczach
upadają i znów z pomocą Parakleta powstają
<<kiedyś to były czasy>>
gdy my byliśmy a czy jesteśmy
szumem łagodnie opadającego tchnienia
czy potokiem słów przesypywanych gablami
potłuczeni przez milczenie które domaga się głosu
w bezgłośnym plebiscycie na lepsze
to co konieczne
bywa smaczne jak uśmiech doprawiony do smaku
zdarza się że wykwintne
dobitnie podkreśla niewidoczne
to co najważniejsze w porze wieczornych modłów
otworzy drzwi – mimo drzwi zamkniętych
otworzy serca – mimo strachem zdjętych
otworzy umysł – mimo doskwierającej ciasnoty
minie BEZduch i samotność
w poruszeniu wody pełnej Ducha
i chociaż zmęczony usiadłem obok
wiesz, że kocham Ciebie
nie muszę Tobie udowadniać
żadnej duchowości przedstawiać
zanurzony w tobie – zakochany w Miłości
ks. A.H. 05.06.2019 Zielona Góra - Koźla